Artyści tworzą dzieła, używając uniwersalnych środków wyrazu, często bez udziału współczesnego języka komunikacji. Trudno dziś wysłać znaczący przekaz posługując się językiem z poprzedniej epoki. I nie wystarczy żyć lub zagłębić się w nowe czasy, trzeba spróbować usłyszeć ekspresję i przeobrazić znaki płynące z najbliższej przestrzeni. Oczywiście nie chodzi wyłącznie o bezprzedmiotowy gwar na bulwarach wiślanych, ale o energię docierającą bezpośrednio z miasta-świata, jego kolorytu, symboli oraz industrialnego porządku. Czy moje „miejskie” poszukiwania są owocne? To się zapewne okaże, gdy nie tylko starsze pokolenie zareaguje i rozpozna powstające tu i teraz obrazy.